T-shirt jako manifest - historia nadruków na koszulkach

2022-04-15
T-shirt jako manifest - historia nadruków na koszulkach

W spowitym mgłą Londynie, przy Kings Road, gdzie mieścił się legendarny butik Vivienne Westwood rozpoczyna się historia koszulki z nadrukiem. Ta angielska projektantka już od początku swojej kariery słynęła z niepokorności. Uwielbiała szokować i poprzez tworzone kreacje – inne, dziwne, zupełnie niepodobne do tych, które moda do tej pory znała – kwestionować panujący porządek. Westwood mawiała „Moje pokazy to scena dla moich poglądów politycznych” . Umieszczała w swoich projektach niezgodę, na mieszczańską konserwatywność Londynu lat 70., obłudę, fałszywe przywiązanie do wartości, w które nikt już nie wierzy, czy, w ostatnim czasie, na degradację środowiska.

Pierwszym ze sposobów na wojowanie ze światem stały się dla Westwood koszulki. Najsławniejsza z nich, z nadrukiem przedstawiającym roznegliżowanych kowbojów, przeszła do historii fashion – to właśnie ją możemy uznać za początek statement T-shirt. Modę na koszulki ze sloganami wypromowała jednak inna Angielka – Katharine Hamnett. Projekty Hamnett znacząco wyróżniały się, a napisy był bardzo duże, do tego zamieszczane były wyraźne kształty, po to, aby jak najbardziej rzucały się w oczy.



Hamnett reagowała na problemy nękające świat. Jej najbardziej znanym projektem stała się koszulka z napisem „58% don’t want Pershing”, sprzeciwiającym się instalacji amerykańskiego pocisku Pershing na terenie Wielkiej Brytanii. Projektanta pokazała się w niej na przyjęciu koktajlowym zorganizowanym przez Margaret Thatcher z okazji londyńskiego tygodnia mody. Ściskając dłoń Żelaznej Damy, rozpięła kurtkę, pod którą ukryła T-shirt, i zapozowała przed fotoreporterem. Za sprawą zrobionej wtedy fotografii o przesłaniu (i brawurze!) Hamnett usłyszał cały świat.




Zdjęcie: PA/PA Archive/Press Association Ima